Wirtualne miasto

Liwia

- Liwia, miło mi Cię poznać. Muszę Ci się do czegoś przyznać... chciałam się z tobą poznać, więc dzisiaj przyszłam do Ciebie. Lecz nikt mi nie otwierał. Ale wcale się nie gniewam - uśmiechnęła się przyjaźnie Liwia i uścisnęła rękę chłopaka - A ty, Charlie, jak się czujesz w roli świeżo upieczonego właściciela dobrze prosperującej firmy?

OOC: Angeli, tj. Oli nie będzie ;< A ja specjalnie wykupiłam sobie karnet do kafejki, więc mogę być tylko do 20:30

Trish

- Oto świetnie Tom. Bedziemy razme pracowac. Liwia ciesze się, ze ejsteś. Wiesz jakoś tu pustki narazie.

Liwia

- Nie szkodzi, nie potrzeba od razu tłumów, by się świetnie bawić. Ja wolę małe, kameralne przyjęcia. I tak jest bardzo miło!

Tom

- Mi także jest miło. Wybacz, ale wtedy nie otwierałem, bo po prostu nie słyszałem dzwonka. - zwrócił się z uśmiechem do Liwii.

Trish

- Miało byc wielkie otwarcie, a tu nic. No ale. Charlie mam nadzieję, że od jutro moge przyjśc do pracy?

Tom

- Trish, a ty jaką posadę zajmiesz? - zapytał.

Trish

- Będę treserem. No to może napijemy się i uczcimy otwarcie. - Trish zniknęła na chwile i pojawiła się z butelką szampna i kieliszkami. Rozdała kazdemu po jednym.
- No to za stadninę. - otowrzyła butelkę i polała kazdemu.

OOC: zaarz wracam, bede niedługo, sprawowac sie grzecznie Razz

Liwia

- Eh, ja myślę, że macie jeszcze jedną niewątpliwie chętną na posadę. Angela kocha konie, i niecierpliwie czekała na otwarcie stadniny... a ja niestety, swojej pracy nie zmienię. Kocham to, co robię. - uśmiechnęła się i zwróciła do Toma - Niech zgadnę - czytałeś jakąś interesującą książkę? Mnie nie ma dla nikogo gdy czytam...

Tom

- Dokładnie tak - mówił z uśmiechem, wcześniej wznosząc razem z resztą toast.

Liwia

Liwia opróżniła kieliszek do dna.
- Pyszny szampan. Mam nadzieję, że w tej stadninie przewinie się masa ciekawych ludzi!

EDYT: Angela przyleci koło 21:30 ;O SMS...

Tom

- Ja też, szczególnie jeżeli mam tu pracować. Już się wprost nie mogę doczekać, kiedy złożę odmowę jako weterynarz w lecznicy i zacznę pracę tutaj - dopił zawartość kieliszka. - A czym się zajmujesz? - spytał Liwii.

Liwia

- Szczerze mówiąc, gdybym miała tu zacząć pracować od zaraz, to zrobiłabym to nawet dziś. To wygląda naprawdę fantastycznie... Zaraz muszę lecieć, niestety. Wpadłam tylko na chwilę, zobaczyć jak rozkręca się impreza. Może jeszcze ktoś przyjdzie? Aha... - zaczerwieniła się Liwia - Czy... czy mógłbyś dać mi swój numer telefonu? A co do zawodu... jestem lekarką w lokalnym szpitalu.

OOC: Za osiem minut kończę...

Tom

- Jasne! - Tom podyktował Liwii swój numer telefonu. - Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy..

OOC: Sory, że tak wolno, ale mam coś z netem..

Liwia

- Ja, szczerze mówiąc też... zresztą, niewątpliwie wybiorę się tu na konie. Miło było Cię poznać.

OOC: No to ja spadam x> Może jak wpadnę wieczorem do Oli, to trochę popiszę

Tom

- I mnie również. - uśmiechnął się do Liwii. Popatrzył na pozostałych.

OOC: Pa Liwia. I jak Trish? Sprawowaliśmy się grzecznie? Razz