Wirtualne miasto

Ashley · Wysłany: Śro 17:50, 29 Mar 2006 Temat postu:

- Aha, a tam wieje, ale słoniecznie jest i ładnie. A wiecie co bo ja muszę jeszcze wpaść do przychodni i zaraz będę leciała. Chyba że pójdziecie ze mną a póżniej do mnie?

Beatriz · Wysłany: Śro 17:51, 29 Mar 2006 Temat postu:

- Och, nie wisisz, tylko zjadasz moje batoniki - zasmiala sie Beatriz - A wogole to musisz poznac reszte bardzo milych mieszkancow naszego miasta! Ash, ktos nie robi znow jakiejs prywatki? Hihihih...

Ashley · Wysłany: Śro 17:52, 29 Mar 2006 Temat postu:

- Chyba nie, nic njie słyszałam.

goldi · Wysłany: Śro 17:53, 29 Mar 2006 Temat postu:

-Batoniki przepyszne, pogoda wspaniała no i piekne rozmówczynie! Czego można chciec więcej? Hehe :] Idziemy do tej przychodni?

Beatriz · Wysłany: Śro 17:54, 29 Mar 2006 Temat postu:

- Tak, chodzmy! Juz sie zasiedzialam...
Bea wstala z lawki.

Ashley · Wysłany: Śro 17:54, 29 Mar 2006 Temat postu:

- No to chodźmy.
Ash wraz z Ignacym i Beatriz poszli w stronę przychodni.

goldi · Wysłany: Śro 17:54, 29 Mar 2006 Temat postu:

-Dobrze

Ignacy równiez wstał i ruszył za paniami.

Tasha · Wysłany: Śro 18:39, 29 Mar 2006 Temat postu:

Naomi usiadła na ławeczce. Rozjerzała się. Robiło się zimno. Zaczęła gapić się w bezdomnego, małego kota i rozmyślać. Dziewczynka siedziała na

Tasha · Wysłany: Śro 19:38, 29 Mar 2006 Temat postu:

Zaczęło się robić ciemno, więc dziewczyna wstała i pomaszerowała do swojego pokoju w hotelu.

Beatriz

Bea weszła do parku. Zaczęła przechadzać się alejkami razem z psem Angeli. Myślała o swoim dziwnym, a może nawet bardzo dziwnym, śnie. "Kim może być pan młody? A może to jeden ze snów, które poprostu tak się nawinęly i nic nie znaczy? Z drugiej strony, może jednak jest jakimś proroczym snem? Może oznacza, że jest ktoś... ale jeszcze tego nie wiem? To takie skomplikowane..." Bea przysiadła na ławce nad jeziorkiem. "Może powinnam spotkać się jeszcze raz z Jasonem? Wydaje się być miły. I wiem, o co go zapytam. Muszę to wiedzieć. Bo jeśli to zrobił... To naprawdę za taką mnie uważa... Tak! Pójdę do niego. Zostawię mu jeszcze jedną wiadomość..." Tak też Beatriz wstała i ruszyła z buta w stronę hotelu.

Beatriz

Bea weszla do parku. Siedziala na lawce, a Kreska biegala obok. Siedziala i siedziala...

Beatriz

Bea czekala juz od godziny. "Chyba nie przyjdzie... Co to znaczy? Nie chce, albo nie moze... Zimno się robi... Tak chciałam sięz nim znów spotkać..." Zawołała Kreskę i wsiadła do samochodu.

Ashley

Ashley przyszła do parku i jak zawsze usiadła na swojej ulubinej, czerwonej ławeczce.
"kiedy ja wreszcie kogoś znajde....... Tyle tu ciekawych mężczyzn, a ja ciągle sama..... Co jest we mnie takiego odrażającego?"
Rozmyślając wzięła książkę i czytała, aby po drodze do domu ją oddać.

Ashley

Ashley juz długo siedziała w parku, więc zawołała psa i poszła do domu.

goldi · Dołączył: 23 Mar 2006 Posty: 58 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Ignacy wszedł do Parku. Był tu tylko raz z Beą i Ashley, ale teraz jak był sam Park wydawał się równie piekny. Przeszedł się kawałek i przycupnął na jakiejs ławce pod drzewem i zażywał pierwszych promieni słonecznych. "Wspaniale!" - pomyślał z uwielbieniem Smile