Wirtualne miasto

Mike

Mike zaśmiał się.
- Tyle, że ja nie byłem taki grzeczny jak ona. Pewnie ma to po tobie.

Rachel

-Po mnie? Ja nie wiem po kim to ona ma ale ja bylam diablem wcielonym. Dopoki nie zgineli moi rodzice- po policzku poplynela jej lza.

Mike

- Nie myśl teraz o tym. - wytarł jej łzę. - Liczy się to co jest teraz.

Rachel

-Masz racje- rozchmurzyła się i popatrzyła na Rose ktora tak niewinnie sie na nich patrzyla.

Mike

- Mamy śliczną córeczkę. - uśmiechnął się. - Zobaczysz, jak szybko wydorośleje i będzie taka piękna jak ty.

Rachel

-I ty- zasmiala sie- Niedlugo bede musiala oddac korone- posmutnniala.

Mike

- Dla mnie i tak zawsze będziesz miss. - pocieszył ją. - Zresztą i tak zapisałaś się już w pamięci Supercity, że jako pierwsza zdobyłaś tą nagrodę. Ludzie będą o tobie pamiętać.

Rachel

-I to jedne mnie pociesza- Rosa zaczela przecierac oczka. Rachel wlożyła ją do łóżeczka i zaczela bujac hustawke nogami.

Mike

- Zobaczysz. Rosa troszkę podrośnie to wtedy ona powtórzy sukces mamy. - zaśmiał się.

Rachel

-O... przyjemnie by było- rowniez sie zasmiala. Zaczelo robic sie chlodno. Rachel zeszła z huśtawki i okryła Rose kocykiem. Sama nalożyła kaptur z bluzy bo zaczelo kropic.
-Idziemy?

Mike

- Już, już. - Mike także wstał i poszli z Rachel dalej.

Fala

Jess z siostrą, jej mężem i dziećmi przyszla tutaj.
- Niedawno to postawili, ale lubię tu przychodić. - powiedziała, a Meggie usiadła z Simonem i Mimi na huśtawce i zaczęła się bujać.
- A plac zabaw tu macie? - spytał Rob.
- Tak, ale tu jest milej. - uśmiechnęła się Jessica i usaidła obok siostry.

Fala

Meggie wstała z huśtawki.
- Dobra, idziemy dalej.
Jak powiedziała, tak zrobili.

Fala

Jess z pieskami przyszli na huśtawkę (po drodze Jess wpadła w śnieżną zaspę i teraz była cała biała). Podczas gdy Jessica otrzepywała się ze śniegu, Śnieżka i Baton biegali wokół niej. Nagle ktoś rzucił w Jess śnieżną kulą (żeby nie powiedzieć "śnieżką"... Bo wyjdzie, że ktoś w nią jej psem rzucił Very Happy

). Jessica spojrzała kto to. Scott. Najpierw Jess odwdzięczyła mu się tym samym, a potem podbiegła do chłopaka i przytuliła go. Usiedli na huśtawce i chwilę rozmawiali.

Fala

Scott musiał już iść do pracy, więc oboje wstali, zawołali psy i ruszyli w stronę domu Jess.