Wirtualne miasto

Fala

Jess wyłączyła HouseShow i postanowiła się przejść.
"Może kogoś odwiedzę" zastanowiła się. Ubrała kurtkę i wyszła.

Fala

Jess włączyła TV.
"O, Tin ma dzisiaj urodziny" pomyślała "Niedlugo też moje... Ciekawe, czy ktoś w ogóle przyjdzie."

Fala

Jess poszła na strych i wyjęła suknię, której nigdy jeszcze nie założyła:

"Czy to odpowiednia okazja, żeby ją założyć?" zastanawiała sie. W końcu zdecydowała, że ją jutro założy. "A co mi tam... To jest Wielka Uroczystość: urodziny w gronie przyjaciół".

Fala

Jess przebrała się w suknię i sprawdziła, czy wszystko jest gotowe. Zaraz miało rozpocząć sie przyjęcie.
"Jak ktoś przyjdzie to będzie cud" pomyślała.

Beatriz

Bea podjechała pod dom Jessici. Wysiadła z samochodu, wzięła prezenty i podeszła do drzwi. Nacisnęła dzwonek. "Jak zawsze idealnie punktualna, hihi!"

Fala

Jessica otworzyła drzwi.
- Cześć, Beatriz! - zawołała. - Jestes pierwsza. I pewnie ostatnia...

Beatriz

- Cześć! Pięknie wyglądasz! Oj, nie martw się, napewno ktoś jeszcze przyjdzie. O, ale masz tu ładnie!

VoX

Susanne podeszła do drzwi. Poprawiła włosy, mocniej ścisnęła paczuszkę z prezentem dla Jess i zapukała.

Fala

- Hej, Sus! Wy się chyba nie znacie. To jest Susanne Vox, a to Beatriz Sempere.

Beatriz

- Cześć, miło mi!

VoX

- Hmmm... Skądś Cię kojarzę. Gdzie pracujesz? - powiedziała Shell do Beatriz.

Beatriz

- W bibliotece. Pewnie pożyczałaś jakąś książkę i mnie tam widziałaś. - Teraz Bea zwróciła się do Jess - Z prezentem poczekam jeszcze chwilkę, jakby ktoś jeszcze przyszedł.

Fala

- Nie stójcie tak w przedsionku. Wchodźcie, wchodźcie! - zawołała Jess. - Tam, w salonie, jest przygotowane jedzenie.
Nagle wokół dziewczyn zaczęła skakać Śnieżka.
- Nie wiem, czy znacie mojego psiaka. - uśmiechnęła się Jessica i pogłaskała szczeniaczka.

VoX

Susanne weszła do salonu. Była przytłoczona bogactwami, które znajdowały się w domu (a raczej zamku) Jessiki.

Beatriz

- Hehe, śliczny! To ja się ruszę do salonu... - Bea weszła do salonu i postawiła w rogu swój prezent.