Wirtualne miasto

Trish

- Dzięki. Ehe i co jeszcze. No czekam.

Liwia

- Oto i ona...

- W domu mam podobną, ale czerwoną.

Trish

- i ty mówisz, że ona jest skromna? jesli dla ciebie to skromnośc to ciekawe co ty nosisz na jakies naprawdę wielkie uroczystości. No, no. Świetna.

Liwia

-Hę? Na wielkie uroczystości? Szczerze mówiąc, nie bywam na takich... - Liwia zaczerwieniła się. - Nigdy nie byłam na żadnym pokazie mody, ani nawet na premierze prestiżowego filmu...Ale, dzisiaj czeka mnie pierwsza taka impreza!

Trish

- A myslisz, że ja co? Wprawdzie lubię takie imprezy, ale bywam bardzo zadko, bo trudno jest się dostać. A ostatnia jakakolwiek uroczystośc to był.. ech nawet już dobrze nie pamiętam.

Liwia

- Hehe, ja ostatnio to byłam.ee....nie pamiętam gdzie. Masz jakieś plany dotyczące rodziny?

Trish

- To znaczy czy wychodze za maż, rodze dzieci? E nie. Wciąz byłam i jestem sama. I jakoś mi z tym narazie dobrze. Nie narzekam. No a jeśli chodzi ci też o dalsza rodzinę to niedługo się powiekszy o Susan. Wkońcu Charlie jej się oświadczył.

Liwia

- Oo. A ja siedzę sama, choć chcę mieć męża i dzieci...

OOC: Wypadł mi ważny wyjazd. Wrócę pewnie koło 21... Sad

Jakby co to zostaw mnie, tu w domu i ja ci przywiozę klucze..

Trish

- No a ja naarzie nie chce mieć dzieci. uważam, ze ejstem za młoda. Zarówno na dzieci i jak na małżeństwo,bo w końcu musi to byc dojrzała decyzja.

Trish

Trish postanowiła zaczać się juz zbierać. Założyła wybraną wcześniej sukienkę. Uczesała się: [link widoczny dla zalogowanych]
- Charlie, chyba pora już iść.
Trish nie czekając na odpowiedź pojechała do stadniny.

Charlie

- Już idę. - krzyknął i wsiadł do samochodu.

Liwia

Liwia przebrała się szybko, zamknęła drzwi i pojechała do stadniny.

Trish

Trish wróciła do odmu. Umyła się i przebrała w koszule poczym wskoczyła do łóżka.

Trish

Trish jak miała z zasady obudziła się dosyć późno. Umyła, ubrała i zjadła szybko sniadanie. Z racji, ze ma wolną prace postanowiła zabrac Olivera do stadniny. Zawiązała mu smycz i razem poszli do pracy.

Trish

Trish wróciła do domu. Nie przedstawiał się on najlepiej. Na pólkach lezał kilometrowy kurz, a dywan stracił swój kolor przykryty warstwą brudu. Lodówka była pusta.
- Trzeba coś z tym zrobić.
Dziewczyna puściła Olivera do ogrodu.
- No to zaczynamy wiosenne porzadki. Dywanu wprawdzie nie wyniosę, bo nie dam rady, ale odkurzyc można. Tylko gdzie ja mam jakieś ścierki.
Idąc na poszukiwanie czegoś od kurzy Trish włączyła głośno wieżę.
Dziewczyna zaglębiła się w schowku na różne pierdołki i oprócz ścierek znalazła różnorakie płyny. No to robimy wiosenne porządki, a potem zakupy.
Trisha jeszcze przed sprzątaniem przebrała się w stary dres. Zaczęła od wycierania kurzy, a potme odkurzyła. Umyła również okna i zmieniła zasłony. Kiedy dom lśnił czystością, dziewczyna nastawiła pranie i pojechała po zakupy.