Wirtualne miasto

Trish

Trish wróciła do domu. Zzruciła mokry płaszcz, zrobiła sobie ciepłej herbaty, a na nogi założyła wełniane skarpetki. Usiadła z gorącym kubkiem w fotelu, ana kolana wskoczyła jej kotka.
- Wiesz co Amerie, czuję się samotna. Tak, tak może i dlatego, że właśnie wyjechali, ale to chyba nie z tego powodu. Mam pracę, studiuję, dom. Ale ludzie chyba o mnie zapomnieli, nikt mnie nie odwiedza, nadal nie mam żadnego faceta. Czy ja jestem az taka brzydka? Chyba napadła mnie zimowa chandra. Nawet Charlie kogoś ma. Szkoda tylko, że jej nigdy tu nie zaprosił i nie zapoznał mnie z nią oficjalnie, no ale. Ech wiesz jak patrzę na te wszystkie szczęsliwe pary, to poprostu im zazdroszczę. Że mają siebie itp. Ale z drugiej strony, kicu, to im wcale nie zazdroszczę. ja wolę cieszyc się wolnością, póki moge. Wiesz, niedługo będę jedynym singlem i jedyną kobietą, która nie jest w ciąży. - Trish sięgnęła po książkę, a tym samym zakończyła swój potok słów, skierowany do kota.

Trish

Oliver donośnie szczeknął, co obudziło Trish. Szybko go nakarmiła, wykonała podstawowe czynności poranne. Ubrała się w

i wyszła z domu.

Trish

Trish wróciła od rachel. Przespała się, a nastepnie ubrała

, zapakowała do torby same potrzebne rzeczy i zeszła do garażu. Wsiadła do samochodu. Trisha odpaliła i pojechała do pracy.

Charlie

Charlie otworzył dom.
-Trish! jesteś? - krzyknął. Dziewczyny nie było, więc chłopak nakarmił zwierzaki i uprzątnął co nieco w salonie. Zrobił sobie obiad, zjadł i poszedł do siebie poczytać Hobbita

Trish

Trish zostawiła samochód. Zauważyła, że Charlie juz jest w domu. Zrzuciła płaszcz i poszła na górę.
- hej Charlie! - powiedziała - co tam?

Charlie

Chłopak usłyszał na dole hałas. Złodziej? pomyślał. Zamknął książke i zajrzał na dół. Zobaczył Trish. Odetchnął z ulgą i się przywitał
-Hej! Jak tam wykłady?

Trish

- Aaa ok. W porządku. Charlie a co tam u Susan?

Charlie

Aaa... nijak - chłopak czuł, że się czerwieni - hm, może zaproszę ją na obiad lub coś? No dobra, nie ważne. A jak tam twoje sprawy sercowe? Jest jakiś amant, godzien twej miłości? - zapytał

Trish

Trish zignorowała pytanie - to zaproś ja na np. kolację - dziewczyna mrugnęła porozumiewawczo

Charlie

-Wstydzisz się? Nie ma czego. Peter?

Trish

- Jakie Peter? I nie mam niczego, by sie tym wstydzić. No i co z ta kolacją.

Charlie

-Nie chcesz, to nie. Ja też ci nic nie mówię. Pa - włączył tv, ignorując Trish

Trish

trish popatrzyła na Charliego wzrokiem typu "że co" i powiedziała - A o czym ja mam ci mówić? Co?

Charlie

-No wiesz - powiedział Charlie - możesz czasem powiedzieć, czy masz kogoś

Trish

- A jak nie mam, to co mam mówić?