Wirtualne miasto

Fala

Niewielki, parterowy domek. W środku znajdują się 3 pokoje, łazienka, toaleta, kuchnia. Pokoje te zostały sypialnią, salonem oraz gabinecikiem z komputerem, książkami itp. Rachel uważa ten dom za swoje drugie ja.

Rachel

Rachel razem z Xeną wbiegła do domu.
-Piesku! Nasz nowy domek!-krzyknęła. Nakarmiła suczkę, dała jej zabawkę i wypuściła ją na podwórko, aby się pobawiła. Sama rozpakowywała torby i uzupełniała swój dom.

Rachel

Po rozpakowaniu wszystkiego, Rachel przebrała się w nowe ciuchy. Do torby zarzucanej przez ramie (nie nosiła torebek) włożyła dres. Zawołała Xene i razem wyszłt z domu.

Mike

Mike razem z Rachel podeszli do drzwi domu dziewczyny.
- Dzięki za spotkanie. Miło było i wogóle to fajnie cię poznać.

Rachel

Rachel uśmiechnęła się.
-Tak. Dzięki- odruchowo nie panując nad sobą pocałowała Mike w policzek. Szybko wbiegła do domu wpuszczając Xene która przybiegła tu z siłowni. W domu patrzyła jeszcze na chłopaka pod domem.

Mike

Mike zarumienił się i poszedł do swojego domu. W końcu to jego pierwsze dni wogóle w mieście.

Rachel

-Och Xena. Myślę że mnie rozumiesz. Też jesteś kobitką- dała jej jeść i pić.
Poszła do kuchni i przyrządziła sobie kolację. Po posiłku, położyła się spać.

Rachel

Dziewczyna obudziła się ze snu. Przebrała się, umyła, uczesała i zjadła pare kęsów kanapki. Już chciała sięgnąć po smycz, ale zauważyła że Xena jeszcze smacznie śpi. Postanowiła jej nie budzić. Wyszła z domu i zamknęła drzwi na klucz.

Rachel

Otworzyła drzwi. Xena z obrażoną miną patrzyła się na panią.
-Och mautka! Tak smacznie spałaś nie chciałam cię obudzić- mina suczki rozweseliła się. Rachel poszła do kuchni. Zrobiła sobie herbatę. Usiadła do stołu i popijając herbatę, czytała książkę.

Rachel

-Och bolą mnie oczy od czytania! Chodź idziemy spać- ale kiedy to powiedziała zobaczyła że Xena juz dawno śpi w legowisku postawionym w sypialni.
-Och ty mój śpiochu. Jak myślisz? Mam łapać Mike kiedy jest okazja??- zapytała i wsunęła się pod kołdrę.

Rachel

Rachel przeciągnęła się na łóżku.
-Wiesz Xena? Zrobię sobie dzisiaj wolne. Może Mike przyjdzie. Wiesz trace nadzieje. Ta lalusia Ashley juz go pewnie ma- dała jeść suczce i sama wypiła jogurt. Znowu usiadła w kuchni aby czytać książkę ale tym razem przy jogurcie.

Mike

Mike już wczoraj wspomniał o tym, że chciałby odwiedzić Rachel. Teraz miał okazję. Podszedł do jej drzwi i zapukał.

Rachel

Rachel otworzyła drzwi.
-Mike? To ty? O boże ja nic nie przygotowała! Wejdź, napijesz się czegoś?- Xena podbiegła do mężczyzny i przyjaźnie na niego skakać.

Mike

- Tak, już kiedyś u ciebie byłem. Nie szkodzi, że nic nie przygotowałaś, w końcu nie mogłaś tego przewidzieć. Twój pies? Nie wspominałaś o nim. - rzekł i pogłaskał psa - A co masz do picia?

Rachel

Rachel poszła do kuchni.
-Kawa, herbata. Może kawę? Usiądź w salonie zaraz przyniosę.
Po chwili kawa była gotowa. Zaniosła ją do salonu i usiadła przy gościu. Po chwili zalała się łzami.