Wirtualne miasto

Rachel

-Jeszcze nie, ale nie dlugo pojde- uslyszala płacz Rosy- No nasza mała królewna nie chce spać- usmiechnela sie. Wzięła dziewczynke na rece i zaczela uspokajac Wróciła do salonu.
-Potrzymaj ją przez chwile- dała Rosę Justinowi, sama pobiegla do piwnicy po huśtawkę którą Rosa dostała od Angeli na chrzest. Wróciła z zabawką i posadziła wn iej córeczke poczym zaczela ja bujac.

Justin

- Jakie słodkie dziecko, pomyśleć że ja niefługo będę miał swoje - uśmiechnął się.

Rachel

-Będziemy mieli swoje- zasmiala sie hustając Rose również wydającą odglosy które można nazwać smiechem

Justin

- Nawet Rosa się cieszy, że będzie miała braciszka lub siostrzyczkę.

Rachel

-Tak... Ona juz wszystko rozumie- nie przestawala sie smiac- Jest tak mądra jak jej mama.

Justin

- W to nie wątpie! Odrazu to widać że za Tobą jest taka piękna i mądra.

Rachel

Kiedy huśtawka była już dość rozbujana Rachel poszła do kuchni.
-To moze dla przyzwyczajenia się pobaw sie z Rosą a ja zrobie obiad.

Justin

Justin podszedł do małej i zaczął ją huśtac i zabawiać.

Rachel

Rachel po chwili zwołala rodzinke do kuchni. Przygotowała spagetti.
-Justin wez też malą ona też bedzie jesc ale co innego- zawolala rozstawiajac obiad.

Justin

Wziął Rosę na ręce i poszedł z nią do kuchni.
- Mmm, ale pysznie pachnie. Nie Rosa?

Rachel

Rosa odpowiedziala mu śmiechem.
-Chyba bardzo cie polubiła- usmiech nie znikal z twarzy Rachel. Wziela córkę na kolana i zaczela ja karmic.

Justin

Sam usiadł do stołu i zaczął jeść.
- Smacznego

Rachel

-Nawzajem-odpowiedziala i kiedy nakarmiła Rosę sama zaczęła jeść.

Justin

- Wiesz co? Chyba się zdrzemnę, nie wiem dlaczego ale taki zmęczony jestem że szok.

Rachel

-Połóż się będziemy cichutko- usmiechnela sie i zaczelasprzatac ze stolu. Wreszcie udało jej sie tez uspic Rose.