Wirtualne miasto

Fala

- O rany, to świetnie!!!! - zawołała Jess. - Nie no, trochę Cię nie było i już takie zmiany. Jak się nazywa Twój men?

Liwia

- Philip. Phil w skrócie. Mówił, że wkrótce przyjedzie, na razie wysyła mi e-maile. Musimy się dogadać, kiedy przyjedzie. Jezu, jak ja za wami tęskniłam!

Fala

Jess uśmiechnęła sie.
- Ile to już czasu minęło?
OOC: Idę. Mam obiad.

Liwia

- Dobre kilka miesięcy. No, conajmniej pięć!

Fala

- I ja tak wytrzymałam bez Ciebie tyle? - zaśmiała sie. - Wiesz, tyle się zdarzyło, jak Ciebie nie było. Nadrobiłas już swoje zaległości z ploteczkach? Very Happy

Liwia

- Mniej więcej. No, wiem, że Rachel ma dziecko, że mieli małe zawirowania z Mike'em, że Sus się wyprowadziła... dużo się działo, nie?

Fala

- Bardzo... A teraz wybory miss. Biertzesz udzial? Ja tak, namówili mnie... Very Happy

Liwia

- No niby dałam swoje zdjęcie, ale cóż z tego, eh, przecież urocza teraz nie jestem! Same spójrzcie... Chyba będzie córeczka, bo urodę zabiera!

lady_cocee

Angela milczała. Może niedawno miałaby z nimi wspólny temat...
- Chyba będę uciekać. Zostawiłam Ruth samą z Ty'em.. - powiedziała. Pożegnała się i wyszła.

Fala

- Liwia, jesteś przecież piękna... Boże, czyżbym tylko ja została w SuperCity bez faceta? Nie no dobra, jeszcze są inne dziewczyny, ale one przynajmniej mają jakies szanse. A ja? Ech. Wszyscy sie mnie boją...

Fala

Jess pożegnała Liwię i poszła do domu.

Liwia

Liwia zastanowiła się. Spała aż tak długo? Pewnie z wycieńczenia. Ostatnio słabo sypiała i mało jadła. Zrobiła sobie pełnowartościowe śniadanie i przebrała się w ciążowe tweedowe spodnie oraz tunikę:

Dała jeść swojej kotce i pojechała do pracy.

Liwia

Liwia podjechała na podjazd i wysiadła z samochodu. Zamknęła bramę, wchodząc do domu zamknęła za sobą drzwi i zdjęła buty. Torebkę z kluczykami zostawiła w przedpokoju i usiadła na kanapie głaszcząc Lilkę. dolała kotce mleka do miseczki i poszła do gabinetu. Zajrzała na e-maila ale widząc pustą skrzynkę uderzyła otwartą dłonią w klawiaturę i wyłączyła komputer. Przebrała się w piżamę, otuliła szlafrokiem i usiadła na sofie.

Liwia

Liwia spojrzała na siebie. Zaczęła chyba zarastać. Ciąża? Zapomniała, że nosi w sobie nowe życie. Szurając kapciami zaczołgała się do komputera i weszła na pocztę. Zobaczyła e-maila. E-maila, w którym Philip wyraźnie podkreślił, że ich związek nie ma sensu. I ich synek nie będzie miał wpływu na umocnienie tej więzi. Dziewczyna rozpłakała się i głaskając Lilkę skuliła się w kącie gabinetu na podłodze.

Liwia

Liwia ubrała się w dres, chwyciła torebkę i postanowiła pójść szybko do Angeli. Miała nadzieję, że ich jeszcze nie obudzi. Wzięła Lilkę na ręce i poszła, zamykając za sobą drzwi.