Wirtualne miasto

Keri

- Nie, po prostu... Nie wypada mieć bałaganu, jak ma się gościa. Zaczekaj chwilę, zaparzę herbatę.
Wróciła po chwili z dwoma kubkami gorącej herbaty i piernikami.
- Skąd jesteś? - spytała, bo nie miała pomysłu, co może powiedzieć.

Fala

- Z Londynu.... Dawno tam nie byłam. - Jess poczęstowała się piernikiem. - A Ty?

Keri

- Ze Szwecji. Z małego, uroczego miasteczka Lickershamn. To jest na Gotlandii. Hm, Anglia... Jak tam się żyje?[/code]

Fala

- Hm... Tak jak tu. Właściwie dzieciństwo pamiętam jak za mgłą. Zaczynam zapominać Londyn i to całe życie, które prowadziłam, zanim przeprowadziłam się tu.

Fala

- A jak Ci się mieszka w SuperCity? - spytala Jess.

Keri

- Szczerze to nie lubię dużych miast. Może nie tyle, że nie lubię, tylko... Prawie całe życie spędziłam w małym miasteczku i nie jestem przyzwyczajona do tego tłumu na ulicach, korków, hałasu... Hm. Po prostu widać, że SuperCity żyje. Moja siostra pokochała to miasto - dodała po chwili przerwy - Nie, nie jest tak źle - roześmiała sie - Dobrze mi się tu mieszka. Na razie.

Fala

- Ja już się przyzwyczaiłam... Tu jest miła atmosfera, wszyscy się znają... Cieszę się, że tu mieszkam. Naprawdę.

Keri

- Pewnie też się przyzwyczaję. - powiedziała i spojrzała na zegarek - Wiesz, o tej porze zwykle jem kolację, mogłabyś poczekać 10 minut, to bym przygotowała i byśmy zjadły, hm? - spytała.

Fala

- Dobrze... Chyba, że Ci przeszkadzam, mam już pójść?

Keri

- Nie, nie przeszkadasz, naprawdę. - powiedziała Keri szybko - Hm, więc... Poczkekaj chwilę, możesz obejrzeć sobie telewizję, ja zaraz wracam.
Poszła szybko do kuchni. Rozejrzała się zdenerwowana. Co mogła przygotować? To jest burmistrz miasta, pewnie zwykle je w eleganckich restauracjach... Zaczęła przeglądać zawartość szafek. Były tam głównie resztki jedzenia, Keri jeszcze nie zrobiła porządnych zapasów po przeprowadzce. Wkurzona walnęła się dłonią w czoło. "Myśl, myśl..." Stwierdziła, że najlepiej byłoby zrobić jakieś typowe szwedzkie danie. Albo nie, bo jeszcze nie będzie jej smakować. To chociaż rybę. Po dłuższym czasie znalazła patelnię. Filety miała w zamrażarce. Przyrządziła rybę i wrzuciła na rozgrzaną patelnię. POo 20 minutach wróciła do salonu z jedzeniem.
- Hmm, przepraszam, że tak długo... I smacznego. - powiedziała do Jess.

Fala

- Smacznego. - odpowiedziała Jess i wzięła kęs dania. - Mmm, dobre... Ryba?

Keri

- Taak. - powiedziała z pełnymi ustami - Chciałam zrobić jakieś tradycyjne, szwedzkie danie, ale po pierwsze nie wiedziałam, czy będzie Ci smakować, a po drugie nie miałam tyle czasu i składników. Jak kiedyś będziesz chciała, to mnie uprzedź i wtedy zrobię.

Fala

- Nigdy nie byłam w Szwecji i chętnie kiedyś zjem jakieś tradycyjne danie... Ale nie będę się narzucać, naturalnie.

Keri

- W porządku, to nie jest narzucanie się. O ile będę miała wtedy czas.

Fala

- Hm, taak. - Jess skończyła jeść. - Opowiedz mi o swojej rodzinie. - poprosiła.