Wirtualne miasto

Beatriz

Beatriz weszła do domu. Zdjęła kurtkę i buty i podeszła do narzeczonego. Objęła go ramionami i pocałowała.
- Wszystkiego najlepszego w nowym roku! Dawno się nie widzieliśmy. Tęskniłeś? Bo ja bardzo...

Jason

- Oglądałem cię w TV! Szkoda, że odpadłaś... Ty miałaś najlepszy pomysł! Ale teraz nareszcie będziesz ze mną... Smile

Beatriz

- Dzięuję. Mój pomysł był nieco wyimaginowany. Cięszę się, że jestem już z tobą w domu... Chyba pójdę spać... - z tymi słowami ruszyła na górę, wcześniej całując Jasona na dobranoc. Przebrała się i poszła spać.

Beatriz

Bea obudziła się i poszła do łazienki. Po odświeżeniu się zeszła na dół. Trochę posprzątała i zajęła się śniadaniem. Zrobiła jajecznicę, posmarowała kromki chlebem, przygotowała twarożek i pomidory. Potem zaparzyła herbatę i czekała na narzeczonego.

Beatriz

Dziewczyna nie mogła dłużej czekać. Smutna zjadła w samotności, potem ubrała się i poszła do pracy.

Jason

Pod drzwi przyjechał samochód. Jason wyszedł przed dom. Była to dostawa z restauracji "Amore". Jason odebrał przesyłkę, zapłacił i wrócił do salonu. Rozłożył obrus na stole, zapalił świeczki i zaczął rozkładać jedzenie. Kiedy skończył, wziął platki róż i obsypał nimi stół i drogę od drzwi wejściowych do salonu. Teraz tylko czekał na Beę.

Beatriz

Beatriz podeszła pod dom. Weszła i rzuciła torbę na podłogę. Chciała jak najszybciej pokazać szczeniaczka.
- Jasoooon! Zobacz co mam! - weszła do salonu i ją zatkało.

Jason

- Cześć. - podszedł do Beatriz i pocałował ją w usta. Dał jej dowody swojej miłości:

Beatriz

Beatriz przyjęła prezenty i również namiętnie pocałowała chłopaka.
- Jason, jakie to wszystko piękne! Spójrz, co kupiłam... Sliczny, prawda? - przytuliła pieska.

Jason

- Rzeczywiście słodki. Jak go nazwałaś?

Beatriz

- Jeszcze nie ma imienia... To piesek, nie suczka... Może nazwę go poprostu... Tofik. Ale nie wiem jeszcze. A ty jakbyś go nazwał?

Jason

- Nie mam pojęcia... Ja nigdy nie miałem psa, więc nie miałem tego problemu.

Beatriz

- Hehe, też nie miałam jeszcze psa. Ale zawsze jest ten pierwszy raz - puściła do niego oko. Potem zwróciła uwagę na jedzenie. - Może usiądziemy? Sam to zrobiłeś?

Jason

- Nieee... Nie chciałem Cię otruć Very Happy

To z restauracji "Amore".

Beatriz

- Szczerze mówiąc, to tak podejrzewałam. Ale wygląda zachęcająco. Ślicznie to udekorowałeś. - Beatriz usiadła przy stole.