Wirtualne miasto

Liwia

- Wolę sobie nie wyobrażać jaki byłby bałagan, gdybym nie wyliczała terminów porodu! Dwieście rodzących, które nie mają pojęcia, czy to już ich czas, kłębiących się w holu szpitala! O Boże... właśnie, masz już coś dla dziecka, czy do torby do szpitala?

lady_cocee

- Na razie nie mam jeszcze zbyt wielu rzeczy.. uważam, że zdążę zrobić wszystkie zakupy. Nie chcę też zapeszac, choć nie jestem przesadnie przesądna. Dostaliśmy od Jess wózek na zaręczyny:

Będziemy go używać w pierwszych dniach życia. Potem chcemy kupić spacerówkę, albo coś w tym rodzaju. Poza tym mam jeszcze rożek, chyba dobry. Nie kupowałam tego z utwardzonymi pleckami, bo obcierał mi ręce..

Na pierwsze dni w szpitalu mamy także cztery kaftaniki... to trochę za mało:

Ty uparł się też na ten zestaw, powiedział, że żółty to uniwersalny kolor.

Jeszcze siedem par bodziaków, w końcu urodzi się wiosną.

No i śpioszki do spania.

Liwia

- Jakie to wszystko śliczne i malutkie... sama bym chciala kiedyś ubierać w to dziecko! Ale do tego jeszcze daleko. Ej, a tobie panienko, to raptem 3 miesiące zostały! Nawet nie masz w czym dziecka przynieść do domu...

lady_cocee

- Oczywiście, że mam! Kupiliśmy jeszcze atestowane nosidełko.

Teraz żałuję, że wybrałam akurat to, bo do spacerówki pasuje mi inne...

Liwia

- Myślę, że brakuje Ci paru rzeczy do torby, no i przydałoby się zacząć urządzać dziecięcy pokoik. Dawaj, kobieto. Pakuj torbę, płacimy po połowie i lecimy na babski wypad w celu zakupienia rzeczy po porodzie, i potrzebnych do porodu! - powiedziała Liwia, pomogla Angeli założyć płaszcz i wyszły z domu.

Liwia

Liwia zaparkowała pod domem, pomogła Angeli wysiąść z samochodu i zabrała część rzeczy. Pomogła Angeli wtłoczyć wszystko do pokoju i usiadła na kanapie.

lady_cocee

Angela włożyła pędzel do puszki z żółtą farbą i rozłożyła Liwii łóżko.
- Dzisiaj śpisz u nas, i nie przyjmuję odmowy! Gadaj tylko, gdzie jest ząr...o, Lilkaaaa! - krzyknęła Angela i dała kotu jeść.

Liwia

Liwia wstała, po omacku wsunęła rękę w miękki rękaw szlafroka i poszła do kuchni. Wyciągnęła z szafki pomidora, cebulę, z lodówki biały ser i położyła składniki na chlebie razowym, który posmarowała wcześniej cienką warstwą masła. Zrobiła sobie herbatę i usiadła na kanapie, czekając na Angelę.

lady_cocee

Angela wstała i usłyszała szczęk talerzy w kuchni. Zbiegła na dół i zauważyła Liwię krzątającą się po kuchni.
- O, witaj! Zrobilaś śniadanie? Poczekaj, zaraz wrócę - uśmiechnęła się Angela, wzięła do ręki bluzkę i pobiegła na górę. Przebrała się w:

I zrobiła sobie herbatę.

Liwia

- Strasznie długo u was siedzę - jęknęła Liwia i podniosla się do góry - Pięknie wyglądasz, naprawdę. Poczekaj, ja też się ubiorę..Liwia wyciągnęła z torby świeżą koszulkę i dżinsy. Ubrała się tak:

lady_cocee

- Chodź szybko, coś Ci pokażę! - krzyczała podekscytowana Angela i wyciągnęła Liwię na półpiętro, gdzie czuć było wyraźnie zapach farby. Uchyliła białe drzwi...i pokazała Liwii nowy pokój dla jej dziecka (bez łóżeczka Razz

)

Liwia

- O Boże! Zawsze wiedziałam, że jesteś uzdolniona artystycznie, ale że aż tak.. piękny ten pokoik, i to niebo! Angela, jesteś boska! Twoje dziecko będzie tu miało wspaniale... - szeptała Liwia i przytuliła przyjaciółkę - Słuchaj, a może byśmy sprawdziły co słychać u twojego małego człowieka?

lady_cocee

- A wiesz, że bardzo chętnie. To już ponad półmetek i wiesz... Może dałoby się poznać płeć? To w końcu 6 miesiąc! - ucieszyła się Angie.

Liwia

- Masz chyba matczyną intuicję w stronę dziewczynki! Widzę wyraźnie, że wszystko szykujesz pod córeczkę. No dobrze. Właź do samochodu - uśmiechnęła się Liwia, pomogła wejść Angeli do wozu i pojechała z nią do przychodni.

Ty

Ty chwycil torbę Angeli, włożył do środka ręcznik, klapki, kapcie, szlafrok, piżamę, lampkę, sok, owoce, szczotkę, szczoteczkę do zębów, oraz małą poduszeczkę. Włożył torbę do samochodu i pojechał do szpitala.