Wirtualne miasto

Ty

Ty był zmieszany reakcją żony.
- Byłem u rodziców. Chciałem do nich zajrzeć, a wiem, że ty nie chciałabyś ich odwiedzić... i wtedy wysiadłem i zobaczyłem na dworcu właśnie Oddy. I kiedy jej dotknąłem była lodowata jak sopel zimą.

lady_cocee

Angela dopiła herbatę i przełknęła ją, po czym odkaszlnęła.
- Czy... to ty ją znalazłeś?

Ty

- Niestety mi przyszło to zrobić. Musiałem zostawić Ruth u rodziców i załatwiać wszystko aż do pogrzebu za ich plecami. Dobrze wiesz jaka byłaby reakcja mojej mamy, a i tak zadzwonili do niej ze szpitala.

lady_cocee

- Ile jeszcze osób dowiedziało się o jej śmierci dopiero w kilka dni po tym, jak od nas odeszła?

Ty

Ty zorientował się do czego dąży Angela.
- Daj spokój! Przecież wiesz że nie mogę cię zranić w pełni świadomie. Wiem jak zareagowałabyś na wieść i śmierci Oddy.

lady_cocee

Angie miała ochotę krzyczeć i tupać ale powstrzymała się. Splotła dłonie aż do chrzęstu kostek i popatrzyła Ty'owi prosto w oczy.
- Okłamałeś mnie, że jedziesz do Margaret, nie powiedziałeś mi o śmierci swojej siostry, nawet nie powiedziałeś mi o jej pogrzebie!

Ty

- Nie chciałem żebyś przejmowała się problemami naszej rodziny, mojej i wszystkich w tym mieście.. bierzesz na siebie za dużo. - szepnął Ty i podszedł do Angeli po czym kucnął przy jej krześle i wziął ją za dłoń.

lady_cocee

Dziewczyna wtuliła się w koszulę męża, wstała i przygotowała mleko dla córeczki. Nakarmiła Ruth i zaczęła się z nią bawić.
- Ale jest mi przykro...

Ty

- Nie roztrząsajmy tego tu i teraz.. proszę. Bawisz się z dzieckiem, jesteś sczęśliwa. Dlaczego masz sobie psuć humor myśleniem o takim dupku jak ja?

lady_cocee

- Zaraz. - powiedziała Angie, odstawiła pustą buteleczkę na stolik i wstała. - Miesiąc temu mówiłeś, że Oddy nie żyje.

Ty

- Bo wiesz co mnie gryzło? To, że nie daję rady pomóc nawet własnej siostrze. Że jestem tak zarozumiały, że w pewnym momencie nawet ona nie chciała mieć ze mną kontaktu. I choć gdzieś w głębi serca ciągle czai się we mnie to delikatne, tlące się uczucie, to ja nie odczuwam go jako braterska miłość. Oddy była mi obca odkąd zaczęła brać narkotyki.

lady_cocee

Angela odwróciła się i przeniosła swój szklany wzrok na męża.
- Po prostu wyrzuciłeś...wyrzuciłeś ją ze swojego serca??

Ty

- Pewnie teraz się boisz że zrobię to samo z wami.. - szepnął Ty. - Widzisz, wystarczyło to cholerne święto żebyś jeszcze bardziej bała się o nasz związek..

lady_cocee

- Pamiętasz ile razy się schodziliśmy? Bo ja nie jestem w stanie policzyć.

lady_cocee

Angie popatrzyła na Ty'a.
- Zresztą, przepraszam kochanie.