Wirtualne miasto

Ashley

Ash już zasypiała powoli. Przebudziłą się i poszła do sypialni. Pościeliła sobie łóżko i położyła się spać ...

Ashley

Ash zobaczyła na zegarek. Jak zawsze się spóźni ... szybko wpadła do łazienki i po 10 minutach wygladała tak:

Wzięła przeznty i odjechała.

Ashley

Ashley weszła do domu. Była lekko rozproszona, ale jakoś doszła do łazienki. Przebrała się w piżamę i poszła spać (z psem).

Ashley

Ashley obudziła się. Wykąpała się, zjadła śniadanie a następnie poszła do sypialni się ubrać. Wypuściła psa do ogrodu i nasypała mu jedzenia oraz nalała wody do miski. Później zaczęła sprzątać w domu, bo wkońcu dzisiaj goście przyjdą ... Po 2 godzinach sprzątania wzięła kluczyki i pojechała na zakupy.

Ashley

Ash wróciła do domu. Położyła zakupy w kuchni, a tort położyła na pułkę. Zaczęła nakrywać stół, a nastepnie poszła gotowac do kuchni.

Ashley

Ash skończyła już gotować. Posprzątała w kuchni i poszła do łazienki się szykować. Po 30 minutach wyglądała tak:

Czekała na gości.

Rachel

Rachel wjechala wozkiem na podworko Ash. Zapukala.

Ashley

Ash usłyszała pukanie.
-Ha! Pierwszy gość!
Ashley otworzyła drzwi
- Hej Rachel i Rosa! Prosze wejdźcie ... - Ash przywitała się z Rachel, pokazała gdzie może zostawić wózek i poprosiła do salonu.

Rachel

Rachel wycoągnęła gondole z wiercącą się w środku Rosą. Wzięła córkę na ręce i stanela przed Ash.
-Wszysktiego najlepszego- powiedziala i podala jej prezent ktory razem z Rosą trzymały a był to bardzo ciepły koc hiszpański

i różyczke.

Ashley

- Dzięki! - Ash cmoknęła Rachel w policzek - Siadaj czekamy na innych - Ash puściła cicho muzykę i także usiadła do stołu.

Rachel

-Mozesz puscic głośniej, mała spała przed przyjsciem- zasmiala sie patrząc na Rose która trzymala się za stópki i przekrecala sie na wszystkie strony.

Ashley

- Narazie niech tam będzie cicho ... Żebyśmy mogły rozmawiać ... A tak byśmy musiały krzyczeć.

Rachel

-No tak- wzięła córeczke na ręce która już miala dosc lezenia- Potrzymasz ją? Ja na chwile skocze do toalety- podala Ash Rose.

Ashley

- Dobrze - Ash wzięła Rose na ręce - I co mała? U Cioci jesteś tak? Na imprezce? Oj wyszalejemy się ...

Rachel

Rachel po chwili wróciła, ale nie zabierala Rosy Ashley. Wiedziala ze Ash stracila swoje dziecko, chciala zeby mogla sie nacieszyc chociaz Rosa.
-No wlasnie u cioci, a ciocia sie moze troche nia zajmie- usmiechnela sie.