Wirtualne miasto

Ashley

Film dopiero się zaczął a Ash już ryczała jak głupia.
- Jakie to wzruszające ...

Rachel

-Uwielbiam oglądać historie miłośne...

Ashley

- Ja tak samo - gdy film się skończył zadzwonił dzwonek do drzwi. Ash otworzyła i okazało się że przywieźli choinkę. Rozłożyli ją i włożyli do stojaka. Dali także rózne ozdoby, bombki, łańcuchy i lampki.
- Mamy choinkę! To co ubieramy ją? - Ash nie czekając na odpowiedź wzięła się za wypakowywanie wszystkiego.

Rachel

-Jeszcze się pytasz?-zaśmiała się, wyłączyła telewizor-Jeszcze tylko atmosfera- przy mini wieży stojącej w salonie leżały płyty. Rachel znalazła kolędy i puściła je na cały budynek aby zwabic nimi chlopakow.

Justin

Justin ustał przy drzwiach, zapukał.
- Można?

Rachel

-No teraz wyjątkowo możesz, potrzebujemy facetów do pomocy przy choince-zaśmiała się i podała mu stojak na choinke.

Justin

- No to co mam robić? Jestem na wasze usługi...

Keri

Keri wpadła do salonu. Zauważyła choinkę. Akurat teraz, na święta! Nie mogła myśleć o niczym innym.
- Cześć - powiedziała - przyszłam sie pożegnać. Nie poznaliśmy się zbyt dobrze, ale mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy. Teraz muszę wracać do Szwecji. Nie wiem, na ile. Synek mojej siostry ma białaczkę... - kiedy uświadomiła sobie, co to znaczy, rozpłakała się. Usiadła na kanapie i płakała jak dziecko. Dlaczego akurat on...? Dlaczego ktoś z jej rodziny?
- Przepraszam - wyciągnęła chusteczkę z kieszeni i wytarła sobie oczy - Wesołych świąt i powodzenia w programie. Do zobaczenia...
Wstała, ubrała kurtkę i buty i wyszła.

OOC: A prawda jest taka, że nie mam w ogóle czasu pisać na forum i przez jakiś czas mnie nie będzie, ale cicho Wink

Justin

- Al... - nie zdążył nic powiedzieć bo Keri już wyszła. Usiadł na fotel i siedział nieruchomo...

Rachel

Rachel wyłączyła kolędy.
-Ale jak to- zasmucila sie.
OOC:Prawda jest taka ze ty caly czas w tym salonie siedzialas Razz

Mike

Mike wszedł do salonu.
- Hej.. O, choinka - uśmiechnął się. Po chwili zwrócił uwagę na miny innych. - A wam co się stało?

Ashley

- Yyy ... Keri wyjechała ...

Rachel

-Jej siostreniec ma bialaczke. Wiem ze to nie jest latwe ale sa swieta i musimy sie radowac- znowu wlaczyla koledy- Justin bierz sie za lancuchy, Mike lampki, ja i Ash cukierki i bombki- zaczela rozkazywac Rachel.

Justin

Justin wziął łaćuchy i zaczął je zawieszać od góry.
- Ech jakie to życie jest okrutne...

Mike

Mike trochę pozbawiony entuzjazmu, który mu został po zobaczeniu drzewka świątecznego wziął się za lampki.
- Ale ona chyba wróci, nie?