Wirtualne miasto

Ashley

OOC: Ej nie ... Ja wychodze z tego House Show i go ratuję ... Sad

... Chyba źe nie chcecie...

lady_cocee

OOC: Wszystko jest już z góry ukartowane Ash, i nie zmienisz biegu wypadków Razz

Wyrgywaj kasę ;d

lady_cocee

Angela weszła do szpitala i wspięła się na trzecie piętro. Weszła do sali Ty'a.
- Wiesz, jest Sylwester...

Ashley

OOC: Czyli Ty umrze? Tak ustaliliście ... ?

Ty

Ty czuł się źle. Z każdą godziną coraz gorzej.
- Myślisz, że dożyję nowego roku?

lady_cocee

OOC: Jak się już ktoś wcześniej domyślił, tak ;]. Wiem, ze zepsuliśmy 'niespodziankę' ale po prostu tak.
W każ bądź razie i tak potem wróci do Super City. Tylko jako "kto inny".

Ashley

OOC: ...

A moźna wiedzieć dlaczego tak wymyśliliście?...

lady_cocee

OOC: Postać Ty'a zaczęła męczyć zarówno mnie jak i osobę, która nim była. I to właśnie było tak.

Ashley

OOC: Ok ... A juź myślałam źe wielka Ashley wparuje i będzie go ratować Wink

lady_cocee

- Dożyjesz. -szepnęła Angela. Kropelki kroplówki z chemią spływały do żył Ty'a...

Keri

Keri zakatarzona weszła do budynku przychodni. Chwilę się rozglądała, ale potem zauważyła aptekę i podążyła w jej stronę.
- Dzień dobry - powiedziała do aptekarki - Chciałabym kupić coś na katar...

OOC: Sory, że przerywam Wam w tak emocjonującym momencie, ale załóżmy, że ja jestem na parterze, a Wy w sali gdzieś na górze i ja nie wiem, że tam ktoś umiera, ok? Very Happy

Keri

Dziewczyna wzięła lekarstwa, zapłaciła i wróciła do domu.

Ashley

Ash weszła do szpitala.
- Na ginekologię z nią! Ja zaraz przyjdę sprawdzić co się dzieje... - Ash na chwilę zatrzymała się przy pielęgnuiarce.
- Cześć, co tam nowego na onkologi? - zapytała.
- No, jest jedna osoba. Ty chyba ją nawet znasz. Jest z nim ciężko, ma białaczkę. - odpowiedziała pielęgniarka.
Ash pobiegła na swój oddział zobaczyła w sali leżącego Ty'a i stojącą przy nim Angelę. Spłynęły jej łzy po poliku. Szybko pobiegła na salę gdzie leżała Rachel.
- I co?
- Niestety mam złą wiadomość, ona poroniła. - odpowiedział lekarz.
- Matko, same nieszczęścia ... Zajmijcie się nią, ja muszę już iść. - Ash jeszcze wróciła na oddział onkologi. Usiadła na chwilę na krześle i zaczęła płakać. Weszła do sali gdzie leżał Ty.
- Będzie dobrze - przytuliła Angele - Muszę lecieć, bo tylko przywiozłam Rachel do szpitala. Trzymajcie się! - Ash odjechała spod szpitala.

Rachel

Rachel obudziła się. Czuła się pusta. Czuła że nie jest juz "podwojna" osoba. Leżała i patrzyła sie w sufit.

Justin

Justin wszedł do szpitala. Dowiedział się gdzie leży jego ukochana i wszedł do jej sali.
- Rachel, kochanie... - złapał ją za ręke - Jak się czujesz?