Wirtualne miasto

Liwia

Liwia słabo się uśmiechnęła i przebrała się w pizamę. Potem pojechały z Angelą do góry na porodówkę.
- Ona wchodzi z nami.

lady_cocee

Angela założyła zielony fartuch i upchnęła blond włosy pod czepek. Weszła na salę i uścisnęła dłoń przyjaciółki.

Liwia

Liwia obserwowała całe zamieszanie. Kiedy lekarka kazała jej przeć wzięła wdech i wytężyła całe swoje siły.

lady_cocee

Angela nachyliła się nad Liwią i delikatnie otarła jej pot dłonią z czoła.
- Skoro ja dałam radę, ty musisz dać.

Liwia

Liwia wiedziała, że moment, gdy zobaczy swoje maleństwo jest tuż tuż. Jeszcze raz stłumiła w sobie okrzyk i po chwili miała swojego synka już przy sobie.
- Chłopiec! 58 cm, 3800g! Piękny, zdrowy! - krzyczała pielęgniarka.

lady_cocee

Angela wiedziała, że to najpiękniejszy moment w życiu matki. Ulotniła się po torbę z ubrankami dla synka Liwii i wyszła.

Liwia

Liwia spojrzała na swojego synka. Kiedy go wreszcie ubrali, wzięła go na ręce i zaniosła do sali. Położyła go obok siebie i zasnęła ze zmęczenia.

lady_cocee

Angie jeszcze raz z podziwem obejrzała Franka i wyszła na palcach, żeby nie obudzić Liwii.

Liwia

Liwia usłyszała, że może wyjść z synkiem ze szpitala, bo wszystko jest jak najlepiej. Poszła na badanie, wzięła wypis i ubrała Franka w śpiochy i ciepły kaftanik. Ubrała go w kombinezon:

Włożyła Frania do wózka, który przyprowadziła usłużna pielęgniarka z domu:

Otuliła go kocykiem, pożegnała się z personelem i wyszła.

Ty

Ty rozłożył Ruth wózek, bo zasnęła i wprowadził Angelę do przychodni ortopedycznej. Zrobili dziewczynie zdjęcie rentegnowskie ręki i lekarz poprosił ją do gabinetu.

lady_cocee

Angela weszła do gabinetu i pozwoliła, by lekarz obejrzał rękę. Nie stwierdził większych uszkodzeń, lecz Angie nie mogła ruszać nogą. Zrobili jej prześwietlenie, jednak nie wykazało nic złego. Usztywnili jej nogę specjalną opaską i zakazali dużo chodzić. Angie poszła powoli z Ty'em do domu.

Ty

Rozpadało się na dobre. Ty chroniąc Angelę przed ulewą wszedł do szpitala i usiadł w kolejce przed izbą przyjęć. Wyszedł lekarz i poprosił go do środka. Chłopak wyjął wszystkie dokumenty, lekarz zapisał go na oddział onkologii i wskazał salę. Przebrał się w piżamę w szatni pacjentów, zawołał Angelę i pojechali windą na piętro, gdzie mieścił się oddział onkologii.

lady_cocee

Zapach szpitala nie działał na Angelę kojąco. Ty leżał już pod kołdrą, ona rozpakowała mu torbę i wrzuciła ją do szafki koło łóżka.
- Kochanie.. pójdę.. - powiedziała, pocałowała go i wyszła z sali. Powstrzymywała łzy aż do chwili, gdy wyszła ze szpitala. Płacząc poszła w deszczu.

Ashley

OOC: Gdybym nie była w House Show to bym badała/leczyła Ty'a. Bo ja jestem onkologiem xD

lady_cocee

OOC: Właśnie na to liczyłam, kiedy zobaczyłam, że jesteś w HS...
Angela weszła do szpitala i zdjęła z głowy kaptur. Zniknęła w drzwiach gabinetu lekarskiego i po chwili wyszła z niego szlochając. Zajrzała przez szparę w drzwiach do sali Ty'a. Spał.
- Umierasz... - szepnęła cichutko i oddaliła się z terenu szpitala.