Wirtualne miasto

Ashley

- Nic ... Tylko nie mogę chodzić i jestem cała połamana ...

lady_cocee

Angela zostawiła Ruth z Ty'em na dole i wzięła torbę z rzeczami dla Ashley na górę. Dowiedziała się na której sali leży dziewczyna i weszła po cichu na górę.
- O, cześć... nie śpisz? Hej Rachel. Chyba kiepsko się czujesz, co?

Ashley

- Kiepsko ... Cała połamana ... Nie wiadomo czy wgołe będe chodzić ... Mówią że raczej tak ... no ale wiesz ...

lady_cocee

- Trzeba wierzyć i być pozytywnie nastawionym. Sama wiesz, ile potrafi zdziałać wiara w to, że się uda. Mam dla Ciebie parę rzeczy... miękką poduszkę małą z domu, sok, szklankę, talerzyk.

Ashley

- Dziękuje ... Jakbyście mogły to przynieście mi czasem coś do jedzenia ... bo jak wiadomo w szpitalu jest okropne jedzenie ...

lady_cocee

Angela wyciągnęła kiść winogron, dwie brzoskwinie, kawałek szarlotki.
- Wpadnę wieczorem i przyniosę Ci jakąś kanapkę.

Ashley

- Dzięki ... Jesteście kochane ... A wiecie co może z Julią? Dzieckiem?

lady_cocee

Angela zastanowiła się.
- Ja wiem tyle, że z Julią jest chyba lepiej niż z tobą? Więcej nic, bo wczoraj zleciałam ze schodów i miałam mały wypadek.

lady_cocee

- Zaraz wrócę. Zrobię Ci jakąś kanapkę i przyjadę. Muszę się zbierać. - powiedziała Angela i pojechała z Ty'em i córeczką do domu.

Rachel

-Ash...- powiedziala Rachel zalamanym glosem- Julia stracila dziecko- wybiegla z sali. Pociągnęła za soba Mike'a i wrocili do domu.

lady_cocee

Angela zauważyła, że Ash wpatruje się szklanym wzrokiem. Postanowiła nic nie mówić, więc zostawiła jedzenie na szafce i wyszła.

Ashley

Ash była załamana ... Przez nią Julia straciła dziecko ... Chciała umrzeć ...

Ashley

Ash czuła sie okropnie ... Była załamana fizycznie jak i psychicznie ... Nigdy sobie tego nie wybaczy ...

Ashley

Ash już 2 noc nie spała ... Nie mogła przestać o tym myśleć ... Ciągle płakała ...

lady_cocee

Angie nie chciała drażnić Ashley widokiem jej rozradowanej macierzyństwem, więc weszła do sali, po cichu rozpakowała jedzenie i herbatę. Ponieważ Ashley zasnęła, nie chciała jej budzić i męczyć rozmową. Wróciła do samochodu i pojechała.