Wirtualne miasto

Liwia

- Brawo, masz śliczną córeczkę Angela! Zmierzcie ją i zważcie, dziewczyna jest zdrowa, skóra w porządku, oddech ok, 10/10 punktów Apgar, oo, mam wyniki, 57 cm i 3250 g! Świetnie... ubierzcie ją, ja zszyję Angelę. - Liwia zrobiła, co do niej należało i zawiozła śpiącą mamę na salę poporodową.

Ty

Ty uśmiechnął się do leżącej w plastikowym łóżeczku istotki.
- Shiloh Heather, tak? - zapytał Angelę. Wtem zadzwonił jego telefon. Dowiedział się, że ma być szybko na stadionie. Pożegnał się czule ze śpiącą Angelą i córeczką i pobiegł.

lady_cocee

Angela spojrzała z czułością na leżącą obok niej Shi:

- Będziesz się nazywała... Shiloh Heather...

Rachel

Rachel weszła do przychodni. Wózek zostawiłą na korytarzu. Wweszła do gabinetu lekarki, która zbadała Rosę.
-Z małą wszystko w porządku. Dam jej jeszcze szczepionke. Odpowiednio rosnie i jest zdrowa- Rosa nawet nie zapłakała. Rachel nagle zobaczyła Angelę.
-O Boże Angela!- powiedziała Rachel- Dziekuje pani. Musze isc na położnictwo. Moja przyjaciółka właśnie urodziła.
-Ale tam nie mozna przyprowadzać niemowlaki z zewnątrz. Niech pani idzie ja sie zajmę tą chwile małą- Rachel podziekowała i pobiegłą do sali gdzie leżała Angela.
-Czesc mamusiu- zasmiała się- Wybacz ze z pustymi rekami ale byłam z małą u lekarki na kontroli i zobaczyam cię. I jak?

lady_cocee

- Myślałam już, że ten okrzyk to z powodu mojego wyglądu....Czuję się fizycznie, jakby mnie ktoś wymemłał i wypluł, ale psychicznie... tego nie da się określić! Jejciu, to cudowny moment, kiedy położyli mi malutką na brzuchu...

Rachel

-Wiem jak się czujesz. Czułam się tak miesiąc temu ale teraz czuje sie gorzej- popłyneła jej łza po policzku.

lady_cocee

- Słyszałam, tak mi przykro... ale nic się nie martw. Jeżeli byłoby Ci smutno lub źle, służę pomocą. No i niewątpliwie Ty będzie chętny zaopiekować się Rosą. Jak na razie trenował przewijanie na maskotkach!

Rachel

Rachel pomimo smutku wydusiła uśmiech chiała powiedzieć jak Mike przygotowywał się do ojcowsta.
-On też taki był ale najwyraźniej juz mu nie zależy- nie miała zamiaru wymiawiać jego imienia.

lady_cocee

- Lecz był przy tobie w najważniejszych dla Ciebie chwilach. A mnie Ty na początku olał, to wszystko go przerastało, przeraził się. Uciekł, a ja, gdy dowiedziałam się o ciaży nie mogłam się z tym pogodzić. Płakałam, że za młodo...

Rachel

-Powiem ci jedno. Wolałabym wczesniej zyc bez niego a teraz być szczesliwą żoną i matką. Wybacz kochana ale Rosa jest u lekarki musze isc. Jak znajde opiekunke to przyjde- uściskała Angele pomachała i wyszła. Zabrała małą od lekarki i wyszła z przychodni.

lady_cocee

- Jakby coś, to zostaw Rosę u Liwii. Na pewno chętnie sie nią zajmie...

Ashley

Ash weszła do przychodni. Odrazy ruszyła w stronę sali gdzie leżała Angela.
- Hej kochana! I jak tam samopoczucie, mamuśki?

lady_cocee

- Hej Ashley! - uśmiechnęła się Angela i przygładziła odruchowo włosy. - Ach, już lepiej. Ale wiesz, po taaakim przeżyciu to raczej nie jest się w najlepszej formie!

Ashley

- No wiem

A z małą wszystko dobrze?

lady_cocee

- Ponoć jest zdrowa jak rybka, co z resztą chyba widać. Dostała 10 punktów, mierzyła sobie po urodzeniu 57 cm i ważyła aż 3250 g!