Wirtualne miasto

Beatriz

- Mogę się przysiąść? Eee, przeszkadzam ci?

Trish

- Nie, jasne siadaj.

Beatriz

Dziewczyna usiadła obok i posadziła Tofika na kolanach.
- Nad czym tak dumałaś, jeśli mogę spytać? Bo wyglądałaś jakbyś odwiedzała właśnie inny wymiar, hihi.

Trish

- Nie, tylko myslałam dlaczego Charlie się tak dziwnie zachowuje. No bo łatwo można poznac pokimś, że coś jest nie tak skoro nie dość, że ma markotną minę to jeszcze żartuje, że jego dziadek hoduje latające krowy. Tyle że jesteśmy rodziną i jednego dziadka mamy wspólnego, adrugiego i tak i tak znam.

Beatriz

- Latające krowy? No to chyba faktycznie coś z nim nie tak.

Trish

- Eh, może powinnam porozmawiać z Susan? Wiesz martwię się o niego.

Beatriz

- Hmm... Myślisz, że ona zna go lepiej? Może patrząc od innej strony, tak. Ale wiesz co się stało, że jest taki? - Bea spojrzała na zegarek. - Ojej, strasznie cię przepraszam, ale muszę lecieć. Miłego dnia...
Wstała i zarzuciła torbę na ramię, szczenię wzięła na ręce i ruszyła w stronę uczelni.

Trish

- Wkońcu jest jego narzeczoną No nic papa.

Trish

Trish także wstała z ławki i postanowiła pójśc do domu po psy.

Tom

Tom przyszedł na deptak. Nie przestawał spacerować. W domu i tak nie miał nic do roboty. Po pewnym czasie usiadł na jakiejś ławce, obserwując ludzi, przechodzących mu przed nosem.

Tom

Thomas spojrzał na zegarek. Wstał z ławki i trochę szybszym krokiem ruszył w stronę pojazdu. Kiedy już wsiadł na niego, udał się w stronę stadniny.

Fala

Jess weszła na deptak. Zaczęła chodzić i oglądać różne pamiątki z SuperCity, jedząc wcześniej kupione ciastka.

Fala

Jessica wyrzuciła siatkę, w której wcześniej były ciastka i poszła w głąb miasta.

Julia

Julia weszła na deptak. Usiadła na pierwszej ławce i zaczęła zachwycać się pięknym widokiem.

Julia

Gdy zaczęło padać Julia ruszyła w stronę domu.